Dwa dni temu zaprezentowałam Wam co udało mi się wykończyć w poprzednim miesiącu a dzisiaj, bez większych zbędnych wstępów zapraszam na przejrzenie kosmetyków, które wyjątkowo polubiłam w czerwcu!
Na pierwszy ogień idzie zestaw o przepięknym bananowym zapachu The Body Shop. Dość długo czekałam, aż zostaną one dowiezione do sklepu. Ale doczekałam się! Cieszę się, że dałam się skusić. Zarówno i szampon jak i odżywka przypadły mi do gustu. Małe poręczne opakowania idealnie nadają się do torebki i z przyjemnością zabieram je ostatnio ze sobą na siłownię. Włosy po zastosowaniu tych produtków są miłe w dotyku i co najważniejsze pięknie i długo pachną.
Olay Essentials scrub do mycia twarzy - mam wrażenie, że kosmetyki tej firmy uzależniają. Naprawdę! Scrub świetnie spełnia swoje zadanie, delikatnie złuszcza naskórek, oczyszcza pory, ma mleczną konsystencję i zapach który nie drażni. Hamuje też wydzielanie sebum za co ma ode mnie wielkiego plusa, ponieważ spędzam dużo czasu w zamkniętych pomieszczeniach, a moja cera ostatnio przez to kaprysi. Kurz, pyłki i klimatyzacja nie służą, uwierzcie.
Moja skóra polubiła się z oliwką na nowo. Dawno jej nie stosowałam, a ostatnio nie potrafię wyobrazić sobie wyjścia spod prysznica i nie zastosowania jej na moje ciało. Skusiłam się na tą z Johnson's z wersją z aloesem i jestem oczarowana jej zapachem a przy okazji działaniem. Ma tylko jeden minus, długo się wchałania, ale teraz, latem kompletnie mi to nie przeszkadza! Stosuję ją także za każdym razem kiedy wychodzę z domu w spódniczce albo krótkich spodenkach. Podkreśla opaleniznę na nogach i nadaje im zdrowy wygląd.
Suchy szampon Batiste ratuje mnie w każdej sytuacji i ta wersja jak na razie najbardziej mi się spodobała. Zapach jest przyjemny a dodatkowym plusem jest niska zawartość talku, dzięki czemu nie mam problemu z wycesaniem produktu z włosów. Szampony Batiste na stałe zagościły w mojej łazience. Są tutaj w UK dość tanie i ogólnodostępne, dlatego też często po nie sięgam.
Collection Bronze Glow - uwielbiam wszelkiego rodzaju róże i bronzery w wydaniu mozaiki i kiedy wypatrzyłam go u koleżanki wiedziałam, że będzie mój. Cena jest śmiesznie niska a jakość jaką w zamian otrzymujemy, moim zdaniem rewelacyjna. Po 8 godzinach pracy zarówno ja jak i znajoma mamy go na policzkach. Pięknie się mieni i podkreśla opaleniznę.
Lubicie poprawiać sobie humor kolorami? Ja z całą pewnością. Lakier Rimmel Fancy A Dip 501 idealnie podkreśla paznokcie i nadaje się do nadania soczystości Waszemu wizerunkowi. Jest fajnym rozwiązaniem dla osób takich jak ja, lubiących czarne i stonowane stroje.
Stosowałyście wymienione przeze mnie kosmetyki? Mam nadzieję, że zainteresowałam Was odrobinkę :)
Kończy się mój zapas szamponów i odżywek, więc chyba skuszę się na ten z The Body Shop ;-)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się u Ciebie sprawdza :)
Usuńuwielbiam produkty Olay
OdpowiedzUsuńwitaj w klubie :)
Usuńah muszę w końcu kupić ten suchy szampon :)
OdpowiedzUsuńmnie kosmetyki olay nie uzależniły. miałam kilka i tej firmie już dziękuję
OdpowiedzUsuńsuchy szampon stosuje ;))) ten sam ale do wlosow brazowych - uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńLubiłam odżywkę TBS, a Batiste o tym zapachu właśnie zakupiłam.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety kosmetyki Olay zupełnie się nie sprawdzają :(
OdpowiedzUsuńoliwka - obowiązkowy must have :)
OdpowiedzUsuńtak, masz rację, nie dość że świetnie natłuszcza to jeszcze pięknie pachnie
UsuńNie próbowałam konkretnie tych kosmetyków, ale z the body shopu też miałam kilka perełek <3 www.llealicious.blogspot.com
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kosmetyki z the body shop więc wierzę, że i Ty znalazłaś tam super kosmetyki w sam raz dla Ciebie
Usuń