wtorek, 13 października 2015

Czego nie mówić kobiecie w ciąży...?

Niedługo minie miesiąc odkąd Olivier jest na świecie (kiedy to minęło?!), ale mimo to nadal gdzieś bardziej lub mniej świadomie pozostaję w temacie ciąży za sprawą moich Instagramowych koleżanek.
O tym, o czym chcę napisać rozmawiałam już nie raz z wieloma dziewczynami, a temat sam ugrzązł w mojej głowie na tyle głęboko, by co chwilę powracać i w końcu zmusić mnie do wystukania literek na klawiaturze. Sam stan ciąży chyba nie wpłynął tak na moje nerwy jak niektóre zdania które podczas niej słyszałam. Po przestudiowaniu : czy to tylko ja się czepiam, czy jednak może nie jestem w nerwach osamotniona, udało mi się stwierdzić, że jednak nie! Nie popadam w paranoję i istnieją teksty, które nawet największą optymistkę mogę wyprowadzić z równowagi (zwłaszcza pod koniec 9 miesiąca lub po terminie). Zresztą sprawdźcie same:



1. Planowałaś czy wpadłaś?
Ciekawość ludzka i delikatność nie ma granic i przekonałam się o tym nie jeden raz. Zacznijmy od początku, nawet jeśli wpadłam to...ekhm, wybacz ale raczej nic Ci do tego i tak samo nie musisz ciekawa osobo wiedzieć, czy długo się staraliśmy. A jeśli uznam to za stosowne i będę miała ochotę to sama opowiem Ci kiedyś o tym , jak to się stało łącznie ze szczegółami  jeśli poniesie mnie szczęście i fantazja!

2. Masz zachcianki?
Czytaj: dużo jesz?Nie jedz tyle! Nie jedz tego, to nie zdrowe! Nie pij Coli, mały/mała będą mieć kolki! Jesz czekoladę? Na pewno będzie dziewczynka! Na pewno...! Powiedz komuś o swoim ciążowym menu, a natychmiast zostanie wywróżone Ci, czy spodziewasz się chłopca, dziewczynki czy może dwóch bliźniaków.

3. Chłopiec?
Oj ja to bym nie chciała, zawsze chciałam dziewczynkę!
Nie ma to jak uświadamiać przyszłą matkę, że to iż ma odmienne zdanie i cieszy się że w jej brzuszku rośnie fasol a nie fasolka, jest błędne bo tylko i wyłącznie dziewczynki są słodkie, bo można je ubierać na różowo, dla dziewczynek jest przecież tyle fajnych ubranek a dla chłopców nie no i w ogóle dziewczynki są takie sweet a chłopcy ble...Od razu się odechciewa!

4. Kupiłaś już  wózek? 
Jaki? Ile dałaś? Używany?! No weź! Pierwsze dziecko to na niczym nie powinnaś sobie żałować!
Miło jest zostać uświadomionym, że myśląc logicznie i nie popadając w paranoję, nie jest się fajnym, bo przecież powinnam była kupić najnowszą brykę na czterech kółkach dla mojego synka żeby tylko wyglądać top na ulicach miasta, podczas codziennych spacerów.

5. Jak się czujesz?
Niby nic takiego, typowe pytanie, które przecież odbieramy najczęściej jako uprzejmość, ale...ile razy można na nie odpowiadać i czy tak naprawdę zadający je ma ochotę usłyszeć prawdę, którą mogłoby być: Okropnie, żygam rano i wieczorem a na sam zapach mięsa podwójnie. Nogi spuchły mi jak parówki. Nie chce mi się nic, mogłabym tylko spać a  stary mnie tak denerwuje że miałabym ochotę go eksmitować...a poza tym...(i tu zaczyna się potok łez), no sama widzisz, ciągle mi się chce płakać! 
PS. Jak dobrze, że nie musiałam tak odpowiadać i tak się nie czułam.

6. O jaki duży brzuszek! 
A jaki ma być? W końcu w środku mam małego człowieczka, któremu ewidentnie jest tam dobrze i nie spieszy mu się do wyjścia. Jaki więc może być mój brzuch?  Doskonale zdaje sobie sprawę z jego wymiarów! Uwierz mi! Zwłaszcza, że oglądam się co dziennie w lustrze i prawdopodobnie nie raz byłam przybita z faktu, że nie widzę swoich stóp i nie mieszczę się w fajne ubrania!

7. Tylko się nie denerwuj! 
To niedobre dla zdrowia maluszka, on to czuje!
Umówmy się, że doskonale wiem, że nie powinnam się w ciąży denerwować, ale po prostu nie jestem w stanie czasem się nie rozpłakać, nie wkurzyć i to z potrójną siłą. Nie mam na to wpływu i rządzą mną hormony i choćbym chciała być niewzburzonym oceanem, to po prostu   nie jestem w stanie. I tekst: nie możesz się denerwować! W cale tu nie pomaga.

8. Kiedy rodzisz?
Albo co lepsze po terminie: Urodziłaś już? Już?  Kiedy jedziesz do szpitala? Wiesz już coś?
Pamiętam, że im bliżej terminu miałam ochotę wyrzuć telefon i wszelkie inne formy kontaktu ze mną przez okno, odciąć się od Instagrama i Facebooka, byleby tylko nie musieć odpowiadać na pytanie czy coś się ze mną dzieje i czy przypadkiem nie siedzę teraz na telefonie a przed chwilą odeszły mi wody. Kochani, nie ma chyba nic gorszego dla zniecierpliwionej i zmęczonej kobiety w ciąży niż ciągle wiadomości z pytaniem czy to już. Przyjdzie czas, godzina dowiecie się na pewno że jest już po.

9. Wyśpij się na zapas! 
Bo przecież z wielkim brzuszkiem mam ochotę nic nie robić i tylko spać...może w sumie i ochota by była, ale stan nie pozwala na wygodne leżakowanie we własnym łożu.

10. Teraz to się wszystko zmieni!
Ale że na lepsze czy jak? Chyba tylko jedni znajomi, słysząc że spodziewamy się synka, pogratulowali nam słowami: Super, to będzie cudowny okres w waszym życiu! Cała reszta ostrzegała jak to nasze życie się zmieni, jak to będziemy niewyspani i jak to wszystko będzie inaczej...


11. Ile przytyłaś?  Masz rozstępy?
 Nie no...każda z nas uwielbia otwarcie odpowiadać przy wszystkich na pytanie odnośnie własnej wagi i tego jak zmieniło się jej ciało, oczywiście na gorsze.

12.Chcesz rodzić naturalnie? 
Cesarka?
I to samo odnośnie karmienia piersią...
pytania samo w sobie wydają się naturalne, ale wszystko byłoby ok, gdyby zaraz po nich nie pojawiał się komentarz. Bo przecież zawsze jak mówiłam, że chcę urodzić naturalnie, to pojawiał się ktoś kto mówił: o matko! Serio? Ja to bym nigdy nie dała radę! Rozerwie Cię! będzie bolało! 
A gdy mówiłam, że nie wiem czy chcę karmić piersią, stado rzucało się na mnie i słyszałam coś ty! Musisz przecież spróbować! Nie ma nic lepszego niż pokarm matki (słowa kobiet które z ciążą miały tyle wspólnego co ja z zakonnicą)
Dlaczego zawsze ktoś musi mieć odmienne zdanie?

13. Pewnie ledwo się toczysz co?
A wyobraź sobie że nie! Świetnie sobie radzę i super się czuje! 

14. A jak ja rodziłam....
i tu następuje opis jakże ciężkiego porodu wraz z wspaniałymi szczegółami które na pewno zachęcą ciężarną do tego by się nic a nic nie bać 

15. Boisz się?
Nie...dlaczego miałabym się bać...przecież poród to nic strasznego ;)


Drogie Panie, jeśli przychodzi Wam coś jeszcze do głowy dajcie mi proszę znać. Chętnie uzupełnię listę ;)

 

wtorek, 6 października 2015

Akcja denko - wrzesień

Witajcie. Zaczęliśmy październik a ja z okazji nowego miesiąca postanowiłam wrócić do tradycji denkowania kosmetyków i podsumowywania tych zużyć na blogu.

Moje zapasy kosmetyczne sukcesywnie maleją, a ja staram się coraz świadomiej wybierać kosmetyki , które zamierzam używać i wprowadzać do pielęgnacji, nie chomikując przy tym tony opakowań. Akcja denko zawsze pomaga mi zmobilizować się do porządków w moich zbiorach dlatego z przyjemnością do niej tym razem wracam. Wrzesień nie obfitował w wiele opróżnionych buteleczek ale każda pusta cieszy mnie i  zapraszam Was do sprawdzenia, z czego byłam zadowolona a którego z tych produktów nie kupię ponownie.


Na pierwszy ogień w analizie wybrałam pielęgnację twarzy:

Floslek, łagodny żel do mycia twarzy- długo zajęło mi denkowanke tej buteleczki.
Specyficzny zapach produktu, a raczej brak naperfumowania, sprawiał że
odrzucało mnie i nie potrafiłam stosować go co dziennie. Poza tym miał wodnistą lejącą konsystencję, szybko spływał z dłoni. Nie polubiliśmy się mimo że dobry skład i brak kompozycji zapachowych powinien mnie zachęcić do dalszego stosowania. Niestety, nie było tak. Tym razem zmęczyłam produkt tuż przed końcem terminu, tylko po to by się go pozbyć.Żel oczyszczał twarz ale pozostawiał na skórze nieprzyjemny efekt brakunawilżenia, dlatego tym bardziej drugi raz już na niego się nie skusze mimo
sympatii do marki.

Be Beauty, płyn micelarny - ze względu na swoją przystępną cenę zagościł w moich zbiorach na bardzo długo. I raczej nie zanosi się na to by miał je opuścić. Kolejna buteleczka już zagościła w łazience przy lusterku. Micelświetnie oczyszcza moją twarz, zmywa makijaż i nie pozostawia lepkiej
warstwy. Do tego ta niska cena. Wszystkie te plusy sprawiają, że zawsze kupuje go podczas pobytu w Polsce lub proszę znajomych o przewiezienie dwóch zapasowych buteleczek.

Olay Essentials, wygładzający scrub do twarzy- krem do mycia twarzy połączony z drobinkami peelingującymi. Bardzo ciekawy kosmetyk. Delikatnie oczyszczał skórę a przy okazji ją pielęgnował
dzięki kremowej konsystencji. Nie pozostawiał tłustej powłoki, twarz nie świeciła się po jego zastosowaniu. Na pewno kiedyś do niego wrócę.


Pielęgnacja włosów :
Kerastase Resistance Volumactive, maska do włosów cienkich, nadająca objętość - mój hit. Jeden z tych kosmetyków, który mogły nigdy się nie kończyć. Piękny zapach, rewelacyjne działanie! Nie obciążała włosów, natychmiast je wygladzała i sprawiała że były bardzo miłe w dotyku. Nie miałam problemu z ich rozczesaniem, nie obciążała ich ani nie przyspieszała przetłuszczania.  Na pewno jeśli trafie na dobrą promocje zakupie ją ponownie
Alverde. szampon  do przetłuszczających się włosów- pisałam już o nim kiedyś na Instagramie. Jeden z produktów, który zdecydowanie powinien mieć większą objętość. Super skład, idealnie oczyszczał moje włosy, nie podrażnił skalpu, nie wysuszał a przy okazji rzeczywiście hamował przetłuszczanie.
Żałuje że w Anglii nie ma drogerii DM, bo na pewno kupiłabym go teraz ponownie, a tak muszę poczekać do następnej wizyty w Niemczech.


Pielęgnacja ciała:


Isana, Żel pod prysznic- odnalazłam go w zapasach z pobytu na święta w Polsce.
Kupiłam go ze względu na opakowanie. Przyjemny zwyklaczek. Ładnie pachniał,
dobrze się pienił, spełniał swoje przeznaczenie.

Alterra, olejek antycellulitowy brzoza i pomarańcza -  Uwielbiam go za ten cudowny zapach! Kolejny
produkt z serii: smutno mi że Cię już nie ma. Muszę przyznać że okazał się bardzo wydajny. Stosowałam go do wygładzenia skóry ale także do nawilżania końcówek włosów. Ciało po jego zastosowaniu pięknie pachniało a skóra była wygładzona i miła w dotyku.

Balea, płyn do kąpieli-  sprawdził się idealnie podczas moich ciążowych pobytów w wannie. Miał delikatny piękny zapach i tworzył pianę którą tak bardzo lubię podczas małych SPA. Gdybym tylko miała dostęp do DM na pewno kupiłabym go ponownie.

Jestem ciekawa czy Wy jesteście w trakcie akcji denko? Znacie któryś z kosmetyków które zużyłam?