wtorek, 9 września 2014

Anglia moimi oczami. Co zaskoczyło mnie w : MIESZKANIE

Cześć! Witam Was serdecznie w nowej serii na moim blogu, którą zamierzam poświęcić: Anglii. Dzisiaj chciałabym napisać co nieco na temat rzeczy, które zaskoczyły mnie w tym kraju. Opowiem Wam właśnie o faktach/rzeczach/ zjawiskach, które podczas pierwszego kontaktu okazały się dla mnie czymś nowym i odmiennym. W pierwszym wpisie zacznę dzisiaj od czegoś podstawowego. Zapraszam więc na
Anglia moimi oczami. Co zaskoczyło mnie w: MIESZKANIE

Na pierwszy rzut idą: dwa krany. Kiedy  przyjechałam tutaj w lipcu po  raz pierwszy to nie mogłam uwierzyć, że tak naprawdę jest. Chłopak opowiadał mi o tym wcześniej, ale nie mieściło mi się to troszkę w głowie. No bo jak? Dwa krany? Nie do pomyślenia dla mnie! Do dzisiaj tego nie mogę zrozumieć. Bo jak tutaj nie poparzyć rąk podczas mycia, kiedy z kurka z ciepłą wodą po chwili zaczyna lecieć wrzątek? Nie wiem, czy komuś zależało na oszczędzaniu  i wpadł na pomysł, że wszyscy będą zatykać np umywalkę, nalewać odrobinę ciepłej i odrobinę zimnej wody i wtedy myć ręce? Być może. Ja za tym nie przepadam i cieszę się, że np w kuchni mamy normalny zlew z jednym poręcznym kurkiem. Dwa krany zdecydowanie nie są wygodne, ale nie ukrywam kiedy nie mamy wyjścia można się do nich przyzwyczaić i nauczyć z nimi żyć.


Będąc już przy kwestiach wody i także łazienki to wchodząc proszę nie szukać pstryczka. Najczęściej spotkacie się z włącznikiem na...sznurek! Ot moja landlordka zaszalała i zafundowała mi kolorowe kuleczki na końcu, zapewne w celu ozdoby. Fakt moim zdaniem śmieszny i kompletnie staromodny, ale jak już zdążyłam poznać Anglików, to większość z nich ma takie kwestie głęboko w poważaniu i kochają przede wszystkim starocie, dlatego niech nikogo sznurek jako włącznik do światła nie zdziwi.


Trzeci punkt na liście to: spłuczka w toalecie. W bardzo wielu napotkacie się na pewno na "wajchę". Ile to ja się na początku namęczyłam, no bo szarpałam i szarpałam w dół, a tam nic. U Nas nie ma takiego problemu, bo jedno pociągnięcie sprawia, że dzieje się to co powinno, ale jeśli kiedykolwiek zdarzy Wam się być w toalecie na mieście czy u kogoś w starszym mieszkaniu, polecam szybkie 2-3 szarpnięcia i powinno być ok. Temat może śmieszny, ale chcę Was przygotować na wszystko.


Kończąc wodne tematy chciałabym poruszyć kwestię ciepłej wody w kranie. Jeśli nie traficie na mieszkanie w bojlerem gazowym, typowym jak w Polsce, to może być tak, że zajdzie potrzeba abyście pamiętali o tym, by wodę zagrzać. My na nowym mieszkaniu mamy opcję, na włącznik jak do światła (nie sznurek ) i kiedy idziemy spać, co 2-3 dni musimy pstryczek wcisnąć, by przez kilka dni mieć ciepłą wodę zarówno do kąpania jak i do mycia naczyń. Gorzej jak się komuś zapomni, ale zazwyczaj dajemy radę. W upalne dni miałam wrażenie, że ciepło pojemnik  wodą urzymywał dłużej, w chłodne zazwyczaj grzejemy co dwa dni. Początkowo trzeba uważać, bo z kurka z ciepłą wodą leci wrzątek, ale z czasem nie trzeba posiłkować się zimną wodą z drugiego kranu.



Czas na omówienie kwestii  prądu i doładowań na tzw. sticka. Kiedy Szymon po raz pierwszy pokazał mi coś co wygląda jak mała przenośna pamięć do komputera, nie ukrywam, że byłam zdziwiona. Kiedy przeprowadziliśmy się z mieszkania w którym miałam normalny licznik, na drugie prądem na doładowanie, początkowo obawiałam się, kontrolowałam co dziennie czytnik, sprawdzałam ile ubyło. Teraz już kompletnie na to nie zwracam uwagi. Kiedy zauważycie, że na ekranie  suma zmierza ku końcowi, wyjmujecie sticka i udajecie się aby go doładować, za dowolną sumę. My swojego zawsze uzupełniamy na stacji benzynowej. Moim zdaniem jest to fajne rozwiązanie, jeśli lubicie kontrolować koszty i nie chcecie ze zdenerowaniem czekać na rachunek. Nie ma kasy? Kupujemy prąd za 10 funtów. Jest jej troszkę więcej, to wydajemy np 30. Kto jak woli.



Kontakty w Anglii. Temat zapewne wielu osobom znany. Na to warto być przygotowanym. Trzeba mieć specjalną przejściówkę do wszystkich swoich urządzeń, które zabieracie ze sobą, np do ładowarki od telefonu. Ja znalazłam sposób na obejście przejściówki, ale tego oczywiście nikomu nie polecam, była to kwestia ekseprymentu.Tutejsze gniazdka nie mają dwóch bolcy, tylko trzy i takie kontakty wyglądają zupełnie inaczej. Praktycznie przy każdym znajduje się też włącznik on/off. Nie trzeba więc za każdym razem odłączać czajnika, kuchenki czy okapu, wystarczy tylko przełączyć na off i można jechać śmiało na wakacje.



 Ostatnim z udziwnień i drastycznych odmienności Anglików, od tego z czym spotkałam się w kraju, po kranach i gniazdkach, są okna. Otwierają się na zewnątrz a nie do wewnątrz. I wszystko było w porządku, do czasu kiedy nie zachciało mi się ich umyć. No bo jak? Nie da się! Zgłupiałam. I co się okazało? Tutaj albo się okien, nie myje (uwierzcie mi że tak jest), albo zamawia się pana/panią który to zrobi za Was (opcja jeśli mieszkacie wyżej niż na parterze oczywiście) lub przyjeżdża ktoś wyznaczony przez landlorda. Dziwne? Ewidentnie wszystko  tutaj musi być inne...;)




I na koniec taki mały rodzynek. Nasze drzwi od pokoju. Kto pomoże? Drzwi sa krzywe czy może podłoga? Kiedy to poraz pierwszy zobaczyłam,  nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać. Bardzo trudno znaleźć kąty proste wbrew pozorom w typowym angielskim budownictwie, a krzywe podłogi pokrywają często standartowe wykładziny, ot takie jak na zdjęciu. Kiedy zaglądałam po raz pierwszy do łazienki w naszym mieszkanku modliłam się by nie było w niej dywanu, bo do i takich paradoksów tutaj dochodzi. Nie wiem jakim cudem można wpaść na genialny pomysł posiadania dywanu w miejscu gdzie leje się woda, ale cóż, oni chyba kochają ten rodzaj wykończenia. Zapraszam przy okazji do angielskiego pubu czy gorzej, klubu. Dywan na dywanie. I teraz wyobraźcie sobie ten smród! Mi się to osobiście w głowie nie mieści, ale o tym kiedy indziej.


I to by było na tyle z mojej małej wycieczki bo dziwnych detalach  w Naszym mieszkaniu. Jestem ciekawa o ilu kwestiach już wiedzieliście, a może czymś jeszcze udało mi się Was zaskoczyć.
Jeśli znacie inne rzeczy które zaskoczyły Was w Anglii albo innych krajach, czekam na komenatrze. Będzie mi bardzo miło powymieniać się z Wami doświadczeniami. Jeśli macie też pomysły na kolejne wpisy o Anglii, czekam na propozycje.

Ściskam Was mocno

18 komentarzy:

  1. Bardzo pomysłowy temat - miło mi było zaznajomić się ze wszystkimi nowinkami - wiedziałam tylko o gniazdkach i dwóch kranach = jak byłam w Londynie u znajomych parę lat temu to po prostu nie mogłam wyjść z szoku hehe - jak pomieszać wodę??

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jakiś czas temu pisałam posta o tym co mnie zaskoczyło po przeprowadzce do Anglii :) Teraz zastanawiam się co obcokrajowców może zadziwić po przyjeździe do Polski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania! A wiesz, że to dobre? Jutro pomyślę o tym z koleżanką w pracy :)

      Usuń
    2. Będę czekać na posta w takim razie :)

      Usuń
  3. Przyznam, że wszystko oprócz kontaktów mnie zaskoczyło

    OdpowiedzUsuń
  4. mam taką teorię, że okna otwierają się na zewnątrz lub od dołu, żeby w częste deszczowe dni woda nie dostała się do mieszkania podczas wietrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej zadziwiające są te dwa krany ;) Jak można sobie tak utrudniać życie?! A cały wpis świetny, czekam na kolejne części :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Podczas mojego pobytu w UK miałam "przyjemność" spotkać wszystkie omawiane przez Ciebie rzeczy. Na początku śmieszne i utrudniające życie z biegiem czasu zrobiły się całkiem normalne :) chociaż najwięcej problemu przysporzyła mi klamkowa spłuczka :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny wpis :) Nie mialam pojecia o tych kranach, czy oknach :) Faktycznie dziwne te udziwnienia ;) Dywanu w WC rowniez sobie nie wyobrazam ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha znam to wszytsko z autopsjii ;)) w Irlandii w nowych apartamentach mamy już tylko 1 kran na szczęście ;))) szpara pod drzwiami tez mi znane hehehe ja kupilam takiego specjalnego "węża" nie wiem jak to nazwać hehehee ;))) nie wiem czy u was tez ale u nas w lazienkach jeszcze obowiazkowo nad drzwiami sa wiszace farelki hahaha

    OdpowiedzUsuń
  9. jakiś czas temu Panna Joanna robiła filmik z rzeczami, które ją zaskoczyły za granicą. już zapoznałam się z tymi dziwactwami ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Napisz też o fajnościach w Anglii :). Albo jak ułatwić sobie życie na początku przeprowadzki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny post , jestem to już trochę i chyba mnie już nic nie zdziwi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W brytyjskie kontakty da się włożyć polskie wtyczki bez najmniejszego problemu, osobiście nie mamy żadnej przejściówki,a mieszkamy tutaj już prawie dziesięć lat ;) Ciekawe czy Twój sposób jest taki jak nasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny wpis i piękne zdjęcia, mam nadzieję, że niedługo też będę miał tą radość odkrywania nowego świata :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super! Nie brak Ci odwagi by wyruszyć w nieznane!
    Jakie dokumenty musiałaś przetłumaczyć aby zacząć swoja przygodę ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Te krany to już chyba na całym swiecie są znane :) Nikt jednak nie może chyba dokładnie wyjaśnić sensu montowania dwóch kranów przy jednym zlewie. O tych oknach dowiedziałem się dopiero od Ciebie. Anglia jest krajem w którym niejedno jeszcze może zaskoczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo praktyczny post;) ja planuje przeprowadzkę na lato, nieco się boję, ale mówią do wszystkiego idzie przywyknąć;)a z tymi oknami to mnie totalnie zaskoczyłaś!

    OdpowiedzUsuń