środa, 10 lutego 2016

Zmiany na lepsze-podsumowanie miesiąca treningów

Tydzień temu dodałam zdjęcie na Instagramie podsumowujące miesiąc treningów. Cieszy się ono, ku mojemu zaskoczeniu, wielkim uznaniem i popularnością! Jestem zszokowana ilością komentarzy jakimi mnie zasypaliście i bardzo Wam za nie dziękuję! Wiele z Was pytało, co robiłam, jak, kiedy, jak często, z kim i dlaczego...Poza tym co, jak i ile jadłam i dlaczego. Padło wiele pytań. Aby zaspokoić Waszą ciekawość,  mając dość setnego pytania w stylu : JAKIE ĆWICZENIA WYKONYWAŁAŚ i odpisywania: przeczytaj proszę opis ze zrozumieniem, postanowiłam zebrać wszystko w jedną całość. Zapraszam do lektury!

Z początkiem Nowego Roku zdecydowałam się wrzucić 6 bieg i jak to mówią, zabrać się porządnie za siebie. Wymówkom powiedziałam STOP i postanowiłam wyrzucić z myśli teksty w stylu: przecież  jestem po porodzie, wolno mi, karmię piersią i muszę jeść więcej kalorii, trzeba zajeść stresik a przecież mam taką super przemianę materii, że nic mi nie będzie.
Figa z makiem! W cale nie było super i ta moja taka niesamowita hiper przemiana materii nagle gdzieś zniknęła, a ja zaczęłam gapić się na bezbzolek w lustrze, chwytałam skórę między paluchy i patrzyłam z niedowierzaniem na swoje odbicie wkurzając się w środku. Szkoda tylko, że tak długo...
Znacie to?Założę się, że tak!
Stoi taka baba przed lustrem, wygina się na lewo i prawo, ogląda brzuch pod każdym możliwym kątem, naciąga skórę, wciąga powietrze, gdyby mogła to by nie oddychała byle tylko wyglądać bosko,  a potem drapie się z niedowierzaniem po głowie a w środku mówi do siebie:
O matko! A co to? A jak to...?!Skąd to się tam  wzięło?!
Jak to skąd?! Z Twoich super batoników, chipsików i lodzików wcinanych wieczorem na pocieszenie po mega męczącym dniu, bo przecież należy Ci się, tak sama mówiłaś! - odpowiada głos w jej głowie.
A ona dalej stoi przed tym lustrem, załamuje ręce, patrzy, biadoli dalej, obiecuje sobie, że idzie na dietę, po czym po 10 minutach, zestresowana idzie do kuchni, wyciąga Snickersika czy inne czekoladopodobne świństewko i wcina z takim zamiłowaniem i pasją, której nikomu chyba nie muszę opisywać. Oblizuje usta, papierek ląduje w koszu, a  potem pojawia  się w głowie kac moralniak, który jak wiemy nie wie co to litości ani serca. Potem znów sobie obiecuje, ponownie je i tak powstaje błędne koło.
Tylko czy następuje przebudzenie?
Wszystkim którzy mówili mi ostatnio: Ja też tak chcę, ale...
mówię: jeśli chcesz to zrób coś po prostu, a jeśli nie chcesz nic robić, to skończy marudzić i kochaj siebie taką jaka jesteś.
Każdy by chciał żeby łatwo weszło i łatwo wyszło, ale z drugiej strony dlaczego miałoby tak być? Dlaczego tak bardzo chciałybyśmy móc zrzucać kg w miesiąc ot tak, nie dając z siebie nic?Jeśli czegoś chcesz, zrób to proszę i nie mów mi osiem razy w tygodniu że nie możesz patrzeć na siebie w lustrze ale tyłka nie ruszyć bo przecież nie masz kiedy. Uwierz mi, ja też jestem zmęczona. Mój synek zajmuje większość mojego czasu, mało ostatnio sypiam, wieczorem jestem zmęczona na maxa i czasem chciałabym po prostu móc usiąść i pobyć z moim Szymonem i nic nie robić, ale znajduję czas. Kiedy Olivier zasypia, po prostu ubieram strój, wyciągam matę i chwytam za hantle i staram dać z siebie wszystko, bo chcę mieć choć pół godziny dla siebie. A jeśli przychodzi dzień kiedy naprawdę mi się nie chce, to po prostu robię przerwę i nadrabiam dnia następnego bo jestem tylko człowiekiem. 

Stanęłam przed lustrem i ja wkurzyłam się na to, co w nim zobaczyłam. I postanowiłam zrobić w końcu coś raz a porządnie. Wziąć się za siebie, po prostu. Nie drastycznie. Nie otworzyłam szuflad i lodówki, nie wyrzuciłam z kuchni wszystkiego co zawiera w sobie cukier. I nie postanowiłam: od dziś się odchudzam i jem tylko sałatę i ser z dużymi dziurami bo jak wiadomo dziury nie mają kalorii.Więc jeśli czekacie, aż opiszę Wam dokładnie moją dietę, wybaczcie, zawiodę Was. Nie będę nikogo zachęcała do diety 1000 kcal, a jeśli ktokolwiek mnie tylko o taką zapyta, to rzucę w niego czymś co tylko będę miała pod ręką i popukam się w czoło.
Sama wybrałam po prostu opcję: jem zdrowo. Wprowadzam w życie takie zmiany, bym lepiej się czuła, lepiej odżywiała i z uśmiechem patrzyła na to, co widzę w lustrze. Wszystko w granicach normy. Kiedy jestem w Lidlu i mam ochotę na pączka który patrzy się na mnie i krzyczy ZJEDZ MNIE, kupuję, po prostu. I jem, ze smakiem. I nie lamentuję następnego dnia, co ja zrobiłam, będę gruba! Spalam kalorie podczas kolejnego treningu.


Pytacie mnie przede wszystkim też o to, jaki trening wybrałam Zdecydowałam się na ćwiczenia z  Natalią Gacką. Zamówiłam jej książkę "Zostań fit. Nowa ty w 180 dni" Otworzyłam, przeczytałam, przeanalizowałam i zabrałam się za pierwszy miesiąc pracy nad sobą. Początkowo machałam nóżkami i łapkami patrząc tylko na rozpiskę na kartkach papieru. Chciałam sprawdzić swoją determinację, bo nie jestem zwolenniczką tego typu zajęć. Pamiętam jak poległam na książce Ewy Chodakowskiej. Ale wtedy denerwowało mnie bardzo to, że ćwiczenia był pomieszane i żeby wykonać trening musiałam szukać numerka i danego ćwiczenia na stronach książki, powstawał chaos, ja wybijałam się z rytmu i nic dobrego z tego nie było bo mój zapał słabł i słabł, aż w końcu książka trafiła na półkę, a ja wróciłam do filmików. W przypadku książki Natalii, treningi są ponumerowane i dokładnie opisane zdjęciami i przypisami, przechodzę w związku z czym od ćwiczenia do ćwiczenia, nie muszę wertować książki by dojść do tego, co, jak i kiedy mam robić. Poza tym treningi z tej rozpiski możecie znaleźć na Youtube i wspomóc się nimi, jeśli tak jak ja, lubicie wsparcie z telewizora. Moim zdaniem fajnie jest móc  na kogoś patrzeć, motywować się, mieć narzucone tempo i próbować dorównać trenerowi.
Przez miesiąc starałam się jak mogłam. Dawałam z siebie wszystko. Niestety, jak na złość,  jeden tydzień troszkę zawaliłam, ale przyczyna była niezależna ode mnie,bo dopadło mnie wstrętne i zdradzieckie przeziębienie. Na szczęście dałam radę szybko wpaść na nowo w rytm i dokończyłam zadania przeznaczone mi na pierwszy miesiąc.


Efekty możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Nie ważyłam się i nie mierzyłam gdyż nadzwyczajniej w świecie nie posiadałam takich cudów techniki w naszym domku. Ale myślę, że to co udało mi się osiągnąć w miesiąc widać gołym okiem.


Na koniec wrzucam kilka posiłków, które przygotowywałam pod koniec stycznia. Mam nadzieję, że da Wam to obraz tego, jak staram się odżywiać. 
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie!
Buziaki 





15 komentarzy:

  1. ja ćwiczę z Kelly i Danielem z kanału fitness blender. bardzo polecam - jest ogromny wybór workoutów na różne części ciała, o różnym poziomie trudności, różne rodzaje; a do tego prowadzący są niesamowicie mili i jednocześnie charyzmatyczni. super się z nimi ćwiczy. ja na razie katuję ich różne 5 days challenge, bo mi tak najwygodniej.

    u mnie po miesiącu zeszczuplały i ujędrniły się nogi, ramiona, plecy, podniósł sie tyłek,zrobiło się wcięcie w talii, ale "oponka" niestety pozostaje oporna na razie :/ nic, walczę dalej. mam więcej do zgubienia niż Ty. ja jak tyję, to najpierw własnie w brzuchu i stamtąd też tłuszcz schodzi najwolniej. muszę uzbroić się w cierpliwość.

    i od kilku dni jestem na słodyczowym detoksie. chciałabym wytrwać do czasu, aż wszystkie słodycze wydadzą mi się za słodkie i nie będę chciała ich jeść...

    w każdym razie - trzymam za Ciebie kciuki,a Ty proszę trzymaj za mnie, bo jestem niecierpliwa i brak rezultatów na brzuchu strasznie mnie denerwuje mimo iż doskonale wiem, że muszę jeszcze trochę poczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też niestety najpierw tyję w brzuchu, taką mam figurę :/ nogi wiecznie szczupłe a brzusio się szybko zaokrągla
      walczymy dzielnie razem!

      trzymam za Ciebie kciuki mocno

      Usuń
  2. super :) jestem obecnie w 4,5 miesiacu ciazy i staram sie jesc rozsadnie, na razie nic nie przytylam, ale brzuch jednak troche juz urosl i spodnie cisna. pozniej bedzie pewnie jezscze gorzej. Jem co lubie, ale fast foody i slodycze wykreslilam z jadlospisu. Jestem ciekawa jak bedzie po ciazy, ale poki co staram sie jesc zdrowo i przede wszystkim nie za dwoch :) Chodze na silownie, ale ogolnie zredukowalam treningi, bo jestem zmeczona i spac mi sie ciagle chce, wiec nie szaleje, bo dziecko stoi teraz na pierwszym miejscu. zycze dalszych sukcesow i dziel sie nimi czasami z nami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze byś się dobrze czuła w ciąży, teraz pewnie masz już troszkę mniej energii bo brzuszek przeszkadza ale jstem pewna że wyglądasz ślicznie

      Usuń
  3. Cudna figura! :) Tez zaliczyłam pierwszy miesiąc z Natalią. Ja aż takiej pięknej różnicy nie mam, ale znajomi widzą :D w talii spało 7cm,a udzie 6 a w biodrach 4,więc cieszę się małymi sukcesami :)
    Mam pytanie, korzystalas kiedyś z odżywki białkowej? Ja niestety od małego nie znoszę serów, jogurtów itp. więc mam zdecydowanie za mało białka w diecie. Jedynie z kurczaka i czasem z ryb,ale ile można :( nie chcę się rozrastac dzięki tej odżywce a jedynie uzupełnić zapotrzebowanie, ale szukam informacji póki co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Ty efektów nie widzisz a w talii spadło Ci 7 cm! wow!!!
      nie stosuję odżywek aktualnie ponieważ nie mogę spożywać produktów z nabiałem

      Usuń
  4. No i super ! :) brawooo!!! Mam calkiem podobne myslenie.. ostatnio zaczelam duzo chorowac po operacji jaka mialam bralam hormony teraz z nimi walcze cala moja figura to + 20kg jest mi ciezko... hormony szaleja...ja staram sie cwiczyc z chodakowska .. ale ciagle choroby mnie zatrzymuja w 6cwiczeniach ale nie poddaje sie i wiem ze na dniach zaczne regularne bigac po 10km :) a Tobie dziekuje za motywacje ! Jestes niesamowita :-) pozdawiam @dziuneczka

    OdpowiedzUsuń
  5. No i super ! :) brawooo!!! Mam calkiem podobne myslenie.. ostatnio zaczelam duzo chorowac po operacji jaka mialam bralam hormony teraz z nimi walcze cala moja figura to + 20kg jest mi ciezko... hormony szaleja...ja staram sie cwiczyc z chodakowska .. ale ciagle choroby mnie zatrzymuja w 6cwiczeniach ale nie poddaje sie i wiem ze na dniach zaczne regularne bigac po 10km :) a Tobie dziekuje za motywacje ! Jestes niesamowita :-) pozdawiam @dziuneczka

    OdpowiedzUsuń
  6. No i super ! :) brawooo!!! Mam calkiem podobne myslenie.. ostatnio zaczelam duzo chorowac po operacji jaka mialam bralam hormony teraz z nimi walcze cala moja figura to + 20kg jest mi ciezko... hormony szaleja...ja staram sie cwiczyc z chodakowska .. ale ciagle choroby mnie zatrzymuja w 6cwiczeniach ale nie poddaje sie i wiem ze na dniach zaczne regularne bigac po 10km :) a Tobie dziekuje za motywacje ! Jestes niesamowita :-) pozdawiam @dziuneczka

    OdpowiedzUsuń
  7. No i super ! :) brawooo!!! Mam calkiem podobne myslenie.. ostatnio zaczelam duzo chorowac po operacji jaka mialam bralam hormony teraz z nimi walcze cala moja figura to + 20kg jest mi ciezko... hormony szaleja...ja staram sie cwiczyc z chodakowska .. ale ciagle choroby mnie zatrzymuja w 6cwiczeniach ale nie poddaje sie i wiem ze na dniach zaczne regularne bigac po 10km :) a Tobie dziekuje za motywacje ! Jestes niesamowita :-) pozdawiam @dziuneczka

    OdpowiedzUsuń
  8. No i super ! :) brawooo!!! Mam calkiem podobne myslenie.. ostatnio zaczelam duzo chorowac po operacji jaka mialam bralam hormony teraz z nimi walcze cala moja figura to + 20kg jest mi ciezko... hormony szaleja...ja staram sie cwiczyc z chodakowska .. ale ciagle choroby mnie zatrzymuja w 6cwiczeniach ale nie poddaje sie i wiem ze na dniach zaczne regularne bigac po 10km :) a Tobie dziekuje za motywacje ! Jestes niesamowita :-) pozdawiam @dziuneczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci za bardzo miłe słowa
      trzymam za Ciebie mocno kciuki!

      Usuń
  9. A co tu taka cisza u ciebie??? Wszystko ok?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna przemiana! :)
    Osobiście wole ćwiczyć z płytą DVD, ale dla takich efektów mogę ćwiczyć wszystko :)

    OdpowiedzUsuń