wtorek, 26 kwietnia 2016

Nowości w Biblioteczce Oliviera

Uwielbiam książki! W moim domu rodzinnym było ich zawsze bardzo wiele i rodzice od dzieciństwa zaszczepiali we mnie miłość do papieru. Do tej pory pozostała ona we mnie! Czytam z całą pewnością dużo mniej niż kiedyś ale staram się też zaległości dzielnie nadrabiać. Powodem dla którego czytam o wiele mniej jest na pewno brak miejsca na kolejne pozycje w naszym małym mieszkanku. Niestety nie jestem w stanie przekonać się do wersji elektronicznych czytadeł. Należę nadal do grupy osób która nie posiada Kindle choć nie ukrywam że jestem coraz bliższa tego by jednak go zakupić i to tylko po to by ... Czytać. Niestety brak miejsca bardzo ogranicza moje książkowe zapały jednak, nie potrafię odmówić sobie nowości w biblioteczce Oliviera. Czytamy książeczki co dziennie, tzn ja czytam a Olivier ogląda. Nawet nie wiecie jak cieszy mnie fakt, że tak spędzamy razem czas, że interesuje go to, co do niego mówię, nie wyrywa się, podąża wzrokiem za tym, co mu pokazuję na obrazkach i cieszy się do mnie gdy naśladuje dźwięki zwierząt! Daje mi to wiele radości i ogromnego kopa motywacyjnego do tego by kreatywnie spędzać z nim czas mając nadzieje że też zaszczepię w Olivierze miłość do książek. To takie trudne zwłaszcza teraz, kiedy łatwo posadzić dziecko przed telewizorem czy podać mu tableta. Bardzo bym chciała tego jak najdłużej uniknąć i czynnie spędzać z synkiem czas. Kochani, jeśli są tutaj młode Mamusie może opowiecie mi jak Wy urozmaicanie czas swoim maluszkom? Jestem tego bardzo ciekawa i wszelkie rady w tym temacie przyjmę z miłą chęcią!

Wracając do książek, pomyślałam że jeśli tak bardzo je lubię, to chciałbym dzielić się z Wami tutaj tym, jakie nowości wpadają w Nasze ręce. Biblioteczka pomału się rozszerza. Mieszkamy w Anglii i nie ukrywam, że najczęściej zamawiam polskie książki by Olivier miał jak najwięcej do czynienia z naszym językiem i kulturą. Domyślacie się więc zapewne że na naszej półce nie brakuje Brzechwy.
Mieszkamy jednak w Anglii i wiem też, że to tu Oli będzie chodził do żłobka, przedszkola czy szkoły, a już teraz na zajęciach dla maluszków ma styczność tylko z angielskimi mamami i ich pociechami. Kupuję więc też tutejsze pozycje, choćby nawet po to by nauczyć się rymowanek specjalnie na zajęcia i nie odstawać od grupy, a przy okazji śpiewam Olivierowi piosenki w dwóch językach. Ach jakie będę miała mądre dziecko! Powtarzam sobie w głowie. Z resztą doskonale wiem że mój synek na pewno będzie sto razy lepiej mówił po angielsku niż ja, co oczywiście bardzo mnie cieszy!

Dziś wracając z zajęć z innymi mamusiami i maluszkami, weszłam do sklepu z książkami i trafiłam na super promocje. Udało mi się upolować dwie książki za aż dwa funty! Każda była przeceniona z £5,99 na £1! Okładki były tak piękne że nie mogłam im się oprzeć!

Pierwsza z nich to książka od wydawnictwa Iglobooks! Już trzecia w naszej kolekcji . Tym razem wybór padł na "Old MacDonald had a Farm". Właśnie dziś śpiewaliśmy ją na zajęciach i to chyba dlatego po nią sięgnęłam . To kolejna pozycja dzięki której mogę naśladować Olivierowi zwierzątka i przy okazji sama dowiedziałam się jak po angielsku dźwięk wydaje koń. Bo nie jest przecież to tak samo jak u nas "iiihaaaa" . Najzabawniej jest kiedy próbuje nadążyć ze słowami i melodia i plącze mi się język zwłaszcza na etapie świnki. Zrobiłam wam specjalnie zdjęcie żebyście zaśpiewały razem z nami !





Kolejna pozycja też krąży wokół tematu zwierzątek. To mniejsza książeczka z serii "idealna w łapki i do miętolenia w buzi" ! Zachwyciła mnie obrazkami i prostotą. A Olivier już oglądał cudne świnki z dużym zainteresowaniem. Historyjka "Little Lost Lamb" jest krótka, łatwa przy opowiadaniu i cieszę się, że zagościła w Naszym domu!
Same zobaczcie ! Urocza historyjka!






Mam nadzieję, że spodobały Wam się Nasze nowe pozycje w biblioteczce Oliviera! Jestem bardzo ciekawa jakie książeczki Wy mi polecicie!
Czekam!

4 komentarze:

  1. Uwielbiam te wszystkie kolorowe książeczki! Też mamy ich sporo. Ja sama kocham czytać od dziecka i chciałbym tą miłość zaszczepić w małej. Teraz gdy jestem mamą oczywiście nie mam na to tyle czasu, ale zawsze coś tam uskrobie na kilka rozdziałów :) miałam to samo podejście do czytników elektronicznych co Ty, ale nagle się przekonałam. Gdy córka była małutka i cały czas musiałam ja nosić, nawet gdy spała to przy okazji mogłam sobie poczytać trzymając czytnik jedna ręką. Książki bym nie utrzymała, a co dopiero przewracać strony :) ponadto też nie mialam już miejsca, na to mam jeszcze drugi sposób, jeśli zechce mi się wersji papierowej - biblioteka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój maluch niestety nie lubi słuchać jak czytam jedyna rzecz,która go w książkach interesuje to dołączone dźwięki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super książeczka. :)

    Pozdrawiam, www.hoe-e.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham książki i mam nadzieje, że zarażę miłością do nich mojego syna. Książka to świat w którym możemy się zamknąć i pobyć sam na sam ze sobą.
    Wydanie książeczek są przepiękne :)
    Pozdrawiam
    matkapolka89

    OdpowiedzUsuń