niedziela, 27 lipca 2014

Anglia moim obiektywem - Lyme Regis Seafront

Podczas tego weekendu nad morzem wpadł mi do głowy pomysł aby stworzyć dla Was serię postów, w których będę opowiadać o miejscach wartych odwiedzenia w mojej okolicy. Sama sugerowałam się nie raz wpisami innych blogerek i mówiłam sobie w myślach jak bardzo chciałabym w danym miejscu się zjawić, dlatego pomyślałam, że może którąś z Was zainteresują zdjęcia dodane przeze mnie i na dodatek może okaże się, że mieszkacie niedaleko i macie ochotę się ze mną spotkać. Muszę dodawać że byłoby super?
 Mam to szczęście że mieszkam w mieście położonym ok 25 mil od plaży, dlatego razem z moim chłopakiem,kiedy tylko nadarzy się taka weekendowa okazja, staramy się korzystać z pogody ile się tylko da i nie spędzać czasu w domu. Nie ma dla nas nic gorszego niż zamknięcie w 4 ścianach. Wczoraj nadarzyła się fajna okazja, ponieważ Sz. miał mecz wyjazdowy w mieście niedalko Lyme Regis. Nie byliśmy tam nigdy wcześniej, dlatego bez wahania spakowaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wsiedliśmy w samochód. Przygotowałam miejsce na karcie w telefonie i pstrykałam sporo zdjęć (to chyba już moja obsesja. Też tak macie? Gdziekolwiek nie jesteście pstrykacie i pstrykacie? Czasami aż mi głupio...:P) z myślą o Was.

Może zacznijmy od początku. Najpierw postaram się nakierować Was na mapie, gdzie dokładnie znajduje się Lyme Regis

Udało mi się trafić do hrabstwa Dorset w tzw. południowo zachodniej Anglii tuż nad kanałem La Manche. Lyme Regis to miasto położone 32 km na zachód od Dorchester, w zatoce Lyme Bay przy granicy z hrabstwem Devon. Wg stanu na 2001 Ludność wynosi 4406 mieszkańców. (Wikipedia) Należy do Wybrzeża Jurajskiego, które w 2001 zostało umieszczone na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Uwierzcie mi, że byłam do tej pory w 5 miejscach i naprawdę jest się czym zachwycać i co podziwiać, ale o tym opowiem Wam kiedy indziej, na pewno Was oprowadzę po tych wszystkich miejscowościach. 

Luyme Regis od samego początku zachwyciło mnie uroczymi domkami. Jestem wielką fanką nadmorskich budowli utrzymywanych w starym klimacie. Bardzo podoba mi się styl marine tak modny ostatnio  w wystroju wnętrz, dlatego całą sobą chłonęłam wszystkie widoki, które miasteczko mi zaserwowało.  Z wszystkich które widziałam, pod względem zadbania i czystości, Lyme Regis najbardziej przypadło mi do gustu. Dookoła plaży znajduje się sporo parkingów, ale my postanowiliśmy zostawić samochód 5 min drogi od miejsca docelowego, aby przyjrzeć się okolicy. I Wam polecam zrobić to samo. 
Od razu na parkingu w oczy rzucił mi się cudowny VW. Jestem w nim zakochana odkąd zobaczyłam go w serii Włoska wyprawa Jamiego. Obiecałam sobie, że kiedyś będzie mój i tak jak Jamie wybiorę się nim z Anglii na wycieczkę po Italii (mam tylko nadzieję, że nie będzie mi tak szwankował jak jemu ;P)

Tak jak Wam wspominałam, domki w Lyme Regis są naprawdę urocze. Aż chce się samemu mieć jeden w nadmorskiej miejscowości i spędzać tam każdą wolną od pracy chwilę!

Uwielbiam kiedy w środku miasta znajdują się tajemnicze i kręte drogi. W Anglii jest to dość spotykany widok.

Po drodze minęliśmy stary młyn obok którego znajduje się mała włoska restauracja. Nie zapomnijcie jednak przy okazji wrzucić na szczęście pieniążek do wody i wypowiedzieć życzenie...Ciekawa jestem o czym marzycie...:>



Kiedy tylko znajdujecie się w okolicy plaży, nie macie już szans na to by się zgubić...

a wtedy wszelkie cudne widoki są już tylko dla Was...

Jeśli macie ochotę możecie mieć taki cudny kolorowy domek tuż przy plaży...zdziwiła mnie bardzo swoboda Anglików (już po raz kolejny). Wszystko było pootwierane, nikt nie krępował się bałaganu i zawartości, można było spotkać Panią na leżaku z ksiażką czy nawet 10 osobową grupę starszych osób grająca na gitarach i śpiewających, serwujących sałątki, kiełbaski i pijących dobre wino, tuż na piasku przy chodniku po którym spacerowali inni turyści. U Nas zazwyczaj wszelkie spotkania tego typu odbywają się w domkach letniskowych odgrodzonych płotkiem na tzw. własnym terenie. Tutaj wszystko jest dla ludzi i nikt nie ma nic przeciwko obcowaniu z całkiem nieznajomymi osobami

Gdybyście w środku wycieczki chcieli się zorientować gdzie jeszcze możecie pojechać, warto zerknąć na specjalnie do tego przygotowaną do tego wielką mapę 

Nie zapomnijcie też o wypróbowaniu nadmorskiego fish&chips z solą i vinegarem. Nie ma nic lepszego niż banalne frytki na plaży. Naprawdę! Osobiście nigdy nie mam na nie ochotę w mieście, ale kiedy tylko jestem nad morzem, od razu chce mi się je zjeść, ale tylko oglądając i słuchając szumu morza.

Zwłaszcza kiedy dookoła jest tak pięknie!


Jeszcze kilka widoków na koniec dla Was


Mam nadzieję, że spodobała się Wam wycieczka po Lyme Regis. Moim zdaniem jest to fajne miejsce, jeśli jesteście w Anglii i chcecie spędzić miło czas w nadmorskim miasteczku turystycznym, zasmakować piwa oraz smacznego jedzenia na plaży! Nie polecam tylko lodów z automatów. Kompletnie mi nie przypadły do gustu.

Na koniec pokażę Wam mój wakacyjny zestaw. Te z Was które śledzą mnie na Instagramie (slonku2207) na pewno już go widziały. W przygotowaniu mam już dla Was post o moim plażowym must have.



Dziękuję Wam za obecność i wszystkie komentarze. Mam nadzieję, że Lyme Regis Wam się spodobało a pomysł na wpisy oprowadzające Was po moich zakątkach, przypadnie Wam do gustu. Czekam na wszelkie propozycje i opinie.

Ściskam

20 komentarzy:

  1. Super..
    Małgosia.F.

    OdpowiedzUsuń
  2. mieszkasz w bardzo fajnym miejscu!! ja kiedys mieszkalam w rugby ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. dzięki Kochana :) mam nadzieję, że uda Nam się kiedyś spotkać w UK :*

      Usuń
  4. przekonujesz mnie coraz bardziej do odwiedzenia całej Anglii, a nie tylko stolicy ;) ślicznie tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, że nie byliśmy jeszcze w stolicy razem?;)

      Usuń
  5. Też tam kiedyś będę :) Może już w przyszłym miesiące , zazdroszczę ! śliczne zdjęcia ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pat to obiecaj mi że dasz mi znać jak będziesz :)!

      Usuń
  6. Pięknie tam, widoki super i fajna plaża.. Ja odkąd jestem w UK jeszcze nie byłam nad morzem, muszę się kiedyś w końcu tam wybrać.
    Ja też staram się robić jak najwięcej zdjęć, zawsze lepiej o jedno za dużo niż za mało ;) Potem robię segregację i zostawiam najlepsze. Takie zdjęcia to nie tylko fajny materiał na bloga, ale i przede wszystkim świetna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo klimatyczne miejsce :) a z frytkami mam podobnie - kojarzą mi się z wakacjami, plażą i urlopem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no super, my z oxfordu chcielibysmy jezdzic do brighton, ale to chyba jednak jakas odleglosc...:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale tam pięknie.. ja też wszędzie gdzie mogę robię zdjęcia :)
    Oby więcej takich fotorelacji :) Pięknie ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tego typu posty! Ja z moim chłopakiem też nie lubimy się ograniczać w 4 ścianach i staramy się wyruszać w różne ciekawe miejsca ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo nie ma moim zdaniem nic lepszego niż odrobina przyjemności poza domem i miło spędzony czas na świeżym powietrzu! zwłaszcza kiedy możesz zobaczyć coś nowego

      Usuń
  11. Pasujesz do tego miejsca-dobrze,że wyjechałas.

    OdpowiedzUsuń