poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Leniwo i deszczowo u mnie...Lazy Day Routine

Cześć! Witam Was serdecznie! Dzisiaj Lazy Day Routine. Postanowiłam napisać notkę w stylu popularnego Tagu, ze względu na wolny poniedziałkowy dzień. W Anglii jest tzw. Bank Holiday i chciałam skorzystać z chwili czasu i przygotować dla Was ten wpis, który bardzo przypadł mi do gustu, kiedy oglądałam go na Youtubie. Filmiku nie nakręciłam, ale robiłam zdjęcia i mam nadzieję, że i taka forma się Wam się spodoba. Osobiście mi taka szybka relacja w ciągu dnia sprawiła wiele frajdy i była świetną zabawą. Aura dzisiaj nie dopisywała, od rana za oknem towarzyszył mi deszcz, dlatego wylegiwałam się w łóżku jak mogłam najdłużej. Ze względu na pogodę oraz rodzaj dnia, proszę nie spodziewać się wyszukanego makijażu oraz ubioru, wszystko będzie utrzymane w lekko leniwym, lżejszym tonie. Chciałam Was wprowadzić troszkę w mój świat, od podszewki, bez zbędnego kolorowania i ubarwiania. Pokażę Wam więc jak się dzisiaj szykowałam, ubierałam i malowałam. Ot takie zwyczajne troszkę Get ready with me połączone z Lazy Day - pogadankowe, luźne. Zapraszam :)

Tak jak Wam wspomniałam deszcz za oknem kompletnie nie sprzyjał dzisiaj wczesnemu wstawaniu, ale nie chcąc marnować dnia, wróciłam do żywych po 9. Znacie to? Komu się nie chce wystawiać noska poza kołdę? Mi na pewno nie!

Uwaga! Tak wyglądam zaspana. Ale czego się nie robi dla Was czytelniczek! Witam się z Wami i mówię Dzień dobry :)


Prosto z łóżka udałam się do łazienki. Czego używam pod prysznicem? Obecnie jest to żel Original Source o zapachu maliny i kakao. Pachnie przepięknie a ja jestem wielką fanką żeli OS.
Do ciała użyłam masła z The Body Shop także o zapachu malin. Z nastaniem chłodniejszych dni chętniej wracam do cięższych konsystencji i masła wróciły do łask. Ta wersja zapachowa jest jedną z moich ulubionych!
Czas na twarz! Najpierw przetarłam ją wacikiem nasączonym wodą z Avene, którą ostatnio udało mi się dopaść w Boots. Potem przemyłam wodą z żelem Floslek. Następnie na oczyszcząną cerę nałożyłam krem z Nivea,  który zapobiega przetłuszczaniu się buzi, a pod oczy aplikowałam żel chłodzący Boots.
Wskoczyłam w piżamkę idealną do chodzenia po domu i w moje śmieszne ciepłe paputki i zabrałam się za przyrządzanie śniadania! Energia na cały dzień przyda się zawsze!
 W międzyczasie wymieniłam wodę różom w wazonie. To taki śliczny prezent od mojego Sz. Często mnie tak miło zaskakuje :)
Na drugim zdjęciu możecie zobaczyć jak szarawo było w pokoju, wszystko przez deszcz za oknem.
Zapowiada się taki cały weekend...
 Na śniadanie zaserwowałam sobie karmelową lattę w moim kubku ze Starbucka oraz angielskie crumpety z masłem orechowym i truskawkami. Lubicie te racuszki? Ja się w nim zakochałam. Są super alternatywą do śniadań zarówno na słodko jak i na słono. Polecam!
Popijając kawę nadrobiłam zaległości z Youtubem.
Zaplanowałam na dzisiaj siłownię dlatego po śniadaniu wykonałam lekki makijaż mający tylko ogarnąć mnie na tyle bym nie wstydziła pokazać się innemu światu. Świetnie sprawdza się u mnie zestaw z pierwszego zdjęcia : puder NYC, puder matujący z Essence, korektor Collection, szary cień  z paletki Oriflame aplikuję zawsze na brwi i na koniec nowość od Rimmel. Uzależniłam się też od masełka do ust z Nivea o smaku borówki! Świetnie nawilża i wygładza a przy okazji rewelacyjnie pachnie.

 Siłownię mam tuż za rogiem dlatego zawsze wychodzę ubrana w strój do treningu. Narzuciłam na siebie tylko szary cardigan. Bardzo go lubię bo pasuje do wielu moich stroi.
Jeżeli mam bardzo leniwy dzień to absolutnie nic z nimi nie robię, ale wiedząc że wybierałam się na trening, użyłam na szybko niezastąpionego suchego szamponu i wyczesałam włosy Tangle Teezerem.
Przygotowałam jak zawsze wodę z syropem ogórkowym i tak gotowa ruszyłam na siłownię! Raz dwa by nie zmoknąć :)

A tutaj już po treningu! Dzisiaj było troszkę cardio i ciężarów. Pod prysznicem używam ostatnio żelu który kupiłam w Poundlandzie a nogi i brzuch zawsze smaruję balsamem z Eveline. Nie znalazłam jeszcze lepszych zamienników w walce z niedoskonałościami. Uwielbiam efekt chłodzenia jaki otrzymuję po aplikacji.
Mój dzienny strój nie różni się zbytnio kolorystycznie od tego który miałam na siłowni. Czerń rządzi. Luźne spodnie, t shirt Tommy Hilfiger, wspomniany sweterek z Primarka i niezawodne na deszcz Huntery.

Wyskoczyłam na szybkie zakupy i w Wikinsonie kupiłam suchy szampon z Herbal Essences. Nowość! Na razie mogę tylko powiedzieć że świetnie pachnie i na pewno ma mniej talku niż bracia na B.
Obiecuję Wam że napiszę o nim więcej kiedy indziej!

Przy okazji: zobaczcie jakie jajka wczoraj kupiłam. Dwa są błękitne! Czy ktoś z Was  miał już styczność z takimi cudami ? :)

A na koniec...zobaczcie co z tego mojego wolnego dnia wyszło! Mój wyblakjły rudy postanowiłam zmienić  na ciemny brąz. Długo się do tego zabierałam i dzisiaj skorzystałam szybko  z wizyty koleżanki. Pomiędzy kawką a pogaduszkami nałożyłyśmy farbę na moje włosy i oto co z teg wyszło. Ja jestem bardzo zadowolona! Podoba Wam się? Mam nadzieję że tak jak mi :)

I tak samo mam nadzieję, że taka forma Lazy Day Routine na moim blogu przypadł Wam do gustu. Piszcie koniecznie co Wam się spodobało, co nie, co chciałybyście zobaczyć w następnych wpisach tego typu i jak wygląda Wasz leniwy dzień. 
Ściskam mocno :)

Buziaki

11 komentarzy:

  1. W końcu! :) U mnie przy leniwym dniu nie było by tyle pisania, leniwy to leniwy [jeśli mówimy o tym najbardziej leniwym jaki może być] czyli leżenie w łóżku do późnych godzin południowych, śniadanie, pidżama bądź szlafrok w ciągu całego dnia i masa filmów do oglądania bądź książka, możliwy po południowy bądź wieczorny spacer :) nie ruszam się wtedy, prawie, na krok. Takie leniwe dni to zwłaszcza te listopadowe, jesienne, aż nie chce myśleć! U nas już czuć jesień..i co teraz?!

    Cmok :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przerażają mnie takie szare ciemne leniwe wieczory. Pamiętam jak źle przeszłam zimę w tamtym roku i mam nadzieję, że tym razem będzie troszkę lepiej! Nie chcę powtórki z rozrywki. Muszę poszukać sobie wiele zadań na takie szare smutne dni.

      Usuń
    2. Ps. Włosy ładne, ale wiesz że ja uwielbiałam ten rudy :D

      Usuń
    3. wiem wiem, ale ten rudy mnie wykończył psychicznie ;)

      Usuń
  2. zmiana koloru pozytywna :)
    takich jajek jeszcze nie widziałam :)
    nie wiem jak Ty, ale ja jestem uzależniona od yt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zmiana koloru na plus:)

    OdpowiedzUsuń
  4. te jajka widzialam juz na facebooku i mnie mega zaciekawily :))) hehe kolorek super!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolorek jest naprawdę super! taki rozmyty Smurf ;)

      Usuń
  5. Błękitne jajka? Ale dlaczego?;) A kolor włosów ekstra :)

    OdpowiedzUsuń