środa, 27 sierpnia 2014

Się zużyło i skończyło w sierpniu !

Hejka Kochani! Witam Was serdecznie! Dzisiaj zapraszam na projekt denko! Troszeczkę rzeczy mi się uzbierało, więc od razu zabieram się do opowiadania.

Zacznę od produktów do ciała:

1. Balsam Garnier z masłem kakaowym podbił moje serce konsystencją, zapachem i działaniem. Moim zdaniem jest po prostu super! Głeboko nawilżający, ciało pachniało  przepiękniedzięki niemu, było później świetnie nawilżone.Miał super konsystencję, szybko wnikał w skórę, nawilżał ją i odżywiał na długo, świetnie poradził sobie z suchą skóra moich nóg. Na lato dla niektórych może okazać się za ciężki, ze względu na konsystencję oraz zapach, ale dobrze że piszę o nim teraz, kiedy nadchodzi jesień, bo jest to naprawdę świetny produkt w sam raz na chłodniejsze dni.Bardzo go polubiłam. Garnier jest łatwo dostępny więc chciałabym wypróbować inne wersje z tej serii.

2. Avon uniwersalny krem rodzinny w edycji świątecznej 
- ładnie pachniał, był wydajny, niestety bardziej lejący niż gęsty.  Lekki puszysty krem przy którym nie musiałam się zbytnio namęczyć.Nie robił nic specjalnego, ale był mega wydajny (widać, od  świąt go męczyłam) i nadawał się idealnie w sytuacjach kryzysowych, kiedy brakowało czegoś lekkiego do zniwelowania uczucia ściągnięcia skóry. Stosowaliśmy go wspólnie z moim Sz. i jemu nawet przypadł do gustu. 

3. Żel pod prysznic z Lidla Cien Destination Marrakesh - cóż mogę napisać o żelu pod prysznic? Kupiłam go zachęcona ceną (ok 79 p.) i nie zawiodłam się. Wydajny, ładnie pachniał, dobrze się pienił i przede wszystkim mył. Nic szczególnego nie zauważyłam, więc próbuję dalej...:)

4. Cooling body gel z Safiry to must have w naszym domu. Ta chłodząco kojąca maść w smurfnym kolorze jest niesamowita! Pachnie mocno mentolem, więc uwaga na oczy! Od razu po zastosowaniu myjemy ręce wodą z mydłem, aby uniknąć zatarcia oka i uciążliwego szczypania. Żel jest cudownym rozwiązaniem w sytuacjach pourazowych. Stosował go mój Sz. poobijany po meczu, używałam go ja po ciężkim dniu w pracy czy urazie kolana, zawsze spełniał swoje zadanie kojąc i chłodząc obolałe miejsca. PS: uwaga na pościel i  ubrania! Poczekajcie aż żel wchłonie się w skórę bo ma tendencję do barwienia.

5.Nivea stress protector antyprspirant  - o nim wspominałam w ulubieńcach lipca. Moim zdaniem jest o wiele mniej wydajny niż spraye z Garniera, ale nie przeszkadza mi to kompletnie i wiem, że na pewno do niego wrócę bo jest o wiele lepszy od tych z wymienionej przed chwilą firmy. Polecam! Świetnie pachnie i sprawdza się w wielu sytuacjach kryzysowych.

Przechodzimy do włosów i tak:

6. The Body Shop Banana Shampoo. Mam mieszna uczucia, naprawdę. I chyba będę przy nim troszkę bardziej narzekać niż go chwalić. Po pierwsze mimo ulubionej szaty graficznej The Body Shop, pytam się: kto wymyślił tak twardą nieporęczną butelkę z której tak trudno wydobyć szampon zwłaszcza mokrymi rękami? Po drugie, troszkę pozytywniej, to muszę przyznać, że produkt ma boski zapach, tak jak suszone banany z dodatkiem cukru. Duuuużą ilością cukru! I utrzymuje się cudownie długo na włosach. Jednak ja nie zauważyłam, aby specjalne działał, miał super oczyszczać i zapewniać blask moim włosom. Mimo dodatku puree z banana i miodu nie dostrzegłam nic szczególnego, a poza tym mam wrażenie, że podrażniał i wysuszał mój skalp a co z tym związane włosy przetłuszcały się bardzo szybko. Nie przypadła mi także do gustu jego gęsta konsystencja. 

7. Jak pamiętacie za pewne szampon Barwa Ziołowa ze skrzypem polnym nie podbiła mojego serca. Jeśli nie, to podpowiadam że o skrzypowej suszy pisałam  TUTAJ. Opakowanie wyrzucam z uśmiechem na ustach i obietnicą: nigdy więcej!

8. Batiste cool & crisp fresh - jestem wielką fanką suchych szamponów tej firmy,rewelacyjnie  ściągają nadmiar sebum i tą okropną tłustą powłokę z głowy. Przy braku czasu jest to bardzo dobre rozwiązanie aby szybko poprawić wygląd włosów. Idealnie sprawdza się w podróży. Wiadomo że stosowałam go w sytuacjach awaryjnych, a nie na co dzień. Bardzo polubiłam tą wersję za lekki zapach, dodawanie objętości moim włosom. Wielki plus daję za małą ilość talku a co za tym idzie nie  zostawiał takiej wielkiej białej powłoki jak inne z którymi miałam styczność. Genialna sprawa nawet jak mam czyste umyte włosy! Warto spryskać, wyczesać i od razu są badziej uniesione u nasady. Polecam!

A na koniec co nieco o twarzy
9. Mleczko do demakijażu z Olay świetnie sprawdziło się w przypadku oczyszczania twarzy. Nie stosowałam go do oczu, ponieważ nie lubię zmywać makijaż tego typu produktami. Ma fajny lekki zapach, idealnie sprawdza się w przypadku zmywania  pudrów, podkładów i kremów BB. Ładnie odświeżało buzię, nie pozostawiało uczucia ściągnięcia skóry, i zgodnie z obietnicą nawilżało.

10.O toniku Mythos pisałam w moich ulubieńcach lipca i jak dotychczas zdania nie zmieniłam. Ciekawy produkt, serdecznie polecam!



Jak widzicie troszkę się tych "zdenkowanych" produktów nazbierało. Jestem bardzo szczęślia że mogę opróżnić moje szuflady i wyrzucić to wszystko i zacząć zbierać nowe opakowania. Dajcie mi koniecznie znać czy stosowałyście ktoryś z wymienionych produktów i jak się u Was sprawdził. Podzielmy się wspólnie opiniami i doświadczeniami.
Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na Wasze wpisy
Buźka!


14 komentarzy:

  1. Zaiste troszkę się tego nazbierało :) fajne recenzje :) też się pomału przymierzam do deska ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. tak jak pisałam w notce, przywiozłam go z Polski, chyba kupiłam w Rossmannie

      Usuń
  3. Przełamałam sie i kupiłam szampon Batiste - jestem bardzo zadowolona! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś byłam w Hebe i właśnie zastanawiam się, który szampon Batiste wybrać. Który możesz mi polecić? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie ten z denka jest moim ulubionym
      albo xxl
      ale ten zostawia najmniej białego proszku na włosach:)

      Usuń
  5. kiedyś miałam ten balsam garniera i też byłam z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. numer 1 i 8 też u mnie goszczą i uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię mythos, toniku akurat nie miałam bo używam hydrolaty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Barwa plącze mi włosy :) suchy szampon lubię, ale wolę ten z Isany :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W zasadzie to nie znam żadnego z tych produktów, ewentualnie inne serie - jak np balsam Garniera - mam czerwoną wersję ;) czy szampon Barwy - miałam pokrzywkę ;)

    OdpowiedzUsuń