Pracowałam w ciąży do 35 tygodnia ciąży. Pobudka 4:30, śniadanie, praca od 6, drugie śniadanie, dłuższa przerwa, powrót do domu po 14, szykowanie posiłków, czas wolny. 5 dni w tygodniu wszystko odbywało się podobnym torem a ja praktycznie cały czas czułam się fenomenalnie. Szczerze? Bałam się jak cholera tego okresu, kiedy przestanę pracować, wstawać wcześnie rano i dostanę przyzwolenie na chodzenie spać o której chcę a także wstawanie o której żywnie mi się podoba. Wszyscy straszyli: to będzie najgorszy miesiąc w Twoim życiu bo będzie ciągnął się w nieskończoność. Swoją drogą czemu nikt nie mówi nam na dzień dobry czegoś pozytywnego w takich chwilach? Tylko na każdym rogu ludzie dobra rada pocieszają Cię tekstem w stylu: JESZCZE NIE URODZIŁAŚ??? Ale masz duży brzuszek! Ciężko Ci?
A ja odpowiadam : nie! skąd! świetnie mi z tą wielką piłką pod cyckami która sprawia, że nawet skarpetek ubrać sprawnie samodzielnie nie mogę! ;)
Podobno każdy normalny miesiąc ma 30-31 dni ale w ciąży wszystko się zmienia i 9 miesiąc ma coś około 1234567 dni plus to co trzeba będzie przeczekać jeśli przenosimy maluszka. Zastanawiam się jak takie miesiące znoszą te z Was, które nie pracowały już np od 10tygodnia ciąży z własnej woli? Ja bym chyba zwariowała a okres ciąży byłby wtedy dla mnie czymś najdłuższym w historii mojego życia!
Trzymałam się, dawałam radę praktycznie do tamtego tygodnia (i to musząc być w domu tylko 5 tygodni), ale kilka dni temu coś pękło. I nie wiem czy to już kobiece zniecierpliwienie (bo przecież niepotrzebnie baba jedna nastawiła się na rodzenie przed terminem) czy po prostu właśnie tęsknota za uporządkowanym planem dnia. Bo nagle wszystko runęło. Przespane w stu procentach nocki sprowadziły się do tych przerywanych ze względu na różne pory zasypiania. Zaczęłam budzić się ok 4 i oczywiście mając czas na sprawdzenie co u Was przeglądałam Instagram by potem znów usnąć i chrapać w najlepsze do 10.
Jeśli do tego dołożycie jakże niesamowitą angielską pogodę, która chyba ostatnio się na mnie uwzięła i zesłała poranne deszcze usypiające mnie jeszcze bardziej, to otrzymacie dzień kompletnie rozbity plus babkę brzuchatkę zakopaną pod kołdrą we własnym łóżku.
Czy dobrze jest mieć plan dnia? Teraz wiem, że tak. I nawet kiedy siedzimy w domu na dupsku i wszyscy dookoła mówią nam: odpoczywaj! Korzystaj! Niedługo to wszystko się skończy ! ( Nie ma to jak podtrzymanie człowieka na duchu!) warto się zmotywować i nie leżeć. Bo w sumie to chyba tylko bóli w krzyżu od krzesła czy kanapy mogłabym się nabawić i potem płakać jaka to jestem znudzona i jak to mnie łupie w kręgosłupie! Ile można leżeć? Ile można odpoczywać kiedy w środku aż Cię nosi i nie możesz się doczekać kiedy maluch pojawi się w Twoim życiu a Ty zobaczysz z powrotem swoje śliczne stopy i pomalujesz sobie paznokcie bez konieczności odkrywania tajników gimnastyki i żałowania że nie masz gumy zamiast kości.
Dobrze jest mieć plan dnia. Lepszy, gorszy, bardziej czy mniej zaawansowany. Biję się w pierś i oficjalnie przyznaję, że moim zdaniem zawaliłam te kilka tygodni i na swoje życzenie jestem w takim punkcie a nie innym.
Dziś więc zaczynam od wyciągnięcia notatnika i spisania planu dnia na ten tydzień, wprowadzeniu rutyny, zorganizowaniu siebie. Daję sobie kopa w dupę. Tak, 4 dni przed terminem, ale na zmiany przecież nigdy nie jest za późno. A nóż widelec zaowocują fajnymi nawykami na przyszłość...
A Ty? Lubisz mieć plan dnia czy wstajesz o której Ci się żywnie podoba i jesz o której chcesz i co chcesz?
Miłego dnia! A ja idę zgodnie z myślą pomalować paznokcie, bo to chciałam zrobić od momentu kiedy tylko wstałam !:)
Lubię mieć zaplanowany dzień i staram się,aby każdy był zaplanowany szczegółowo,ale mam też "wolny czas" w którym robię to na co mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia i cierpliwości :*
Zapraszam na mój blog - KLIK
dobrze jest mieć wolny czas , poza planem, tylko dla siebie
Usuńmyśląc o planowaniu w moim przypadku skuszę się na unormowanie por wstawania, zasypiania i jedzenia
plan posiłków
to na początek a potem na pewno pójdziemy dalej
Doskonale wiem,o czym mowisz.poniewaz w ciazy czulam sie swietnie,pracowalam doslownie do ostatniego dnia
OdpowiedzUsuńinaczej pewnie chodzilabym po scianach
Usuńmożemy sobie w takim razie ręce podać
Usuńzwariowałabym gdybym miała siedzieć w domu z własnej woli
Oj warto jest mieć plan dnia. Gdy go nie mam jakoś za bardzo się rozleniwiam :(
OdpowiedzUsuńwitam w klubie
Usuńim więcej wolnego czasu tym mniej rzeczy jest zrobionych ;)
Oj warto jest mieć plan dnia. Gdy go nie mam jakoś za bardzo się rozleniwiam :(
OdpowiedzUsuńwitam w klubie
Usuńmam ten sam problem
dopada mnie wtedy wielkie lenistwo
Ja od początku ciąży jestem na zwolnieniu bo mój zawód nie pozwala mi pracować w takim stanie. Ja byłam zadowolona że ominie mnie te parę miesięcy bez pracy, chciałam odpocząć głównie psychicznie i udało mi się. A co do planowania każdego dnia, to często coś planowałam, żeby nie zwariować. Teraz trochę mi tego brakuje, każde dłuższe wyjście na spacer czy do miasta to podróż z przystankami;-)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czekam na córkę z niecierpliwością, ostatni miesiąc to jak dla mnie stękania przy wstawaniu, częste wizyty z wc i uczucie jakbym połknęła piłkę, także odliczam do końca:-)
Pozdrawiam
dobrze, że możesz sobie pozwolić na to by być w domu
Usuńw Anglii jeśli chciałabym pójść na chorobowe byłabym bardzo stratna finansowo
kwestia chorobowe i maternity to zupełnie dwie odmienne kwestie niż u nas w PL dlatego wiele z nas pracuje tak długo a pracodawca zapewnia krzesło, dodatkową przerwę, odpowiednie warunki